“Wolność jaskółki” Paula Er – recenzja książki

Okłada ksiązki w kolorze żołtym, Na pierwszym planie imie i nazwisko autorki, Paula Er oraz tytuł wolność jaskólki. Autor i tytuł umiesczone sa na środku . Pod tytułem umieszczone jest zdjęcie kobiety która patrzy w dla w lewa stronę, Na drugim planie widac latające jaskółkii

Paula Er

„Wolność Jaskółki”

Wydawnictwo Novae Res, 2018r.

240 str.

Ta powieść wpadła mi w ręce przypadkiem. Miała być chwilową „zapchajdziurą” na kilkanaście minut. Okazało się, że została ze mną do samego końca. Kiedy zacznie się ją czytać, trudno się oderwać.

Paula Er to autorka bloga „Wkurzona żona”, na którym opisuje historie kobiet, które często nie mogą o swoich sprawach i problemach z kimś pogadać, nie wiedzą gdzie i jak  szukać pomocy. Na bazie tych historii powstała „Wolność jaskółki”, która została uznana za książkę marca 2018r. w kategorii „proza polska” przyznanej przez Magazyn Literacki „Książki”.

„Wolność jaskółki” to powieść trudna, przytłaczająca, smutna. Ale jednocześnie dająca nadzieję, że może być lepiej, że może być inaczej.

Bohaterką tej powieści jest Olga, żona Marka – prezesa dużej firmy, człowieka sukcesu, podziwianego przez kolegów z pracy, przez rodzinę, sąsiadów. Marek poza własnym domem jest człowiekiem eleganckim, uśmiechniętym, którego stawia się innym za wzór. A przynajmniej tak odbierają go ludzie. W domu staje się katem, tyranem i oprawcą dla własnej żony. Od początku kibicujemy Oldze, by udało jej się wyrwać z kajdan, uciec z domu który choć wymarzony okazał się być jej więzieniem i miejscem tortur. Historia, którą opowiada nam autorka jest fikcyjna, ale prawdopodobna. Wiele takich historii dzieje się codziennie w domach, za murami. Wielu ludzi spotyka się codziennie z przemocą: fizyczną, psychiczną, finansową. Ta książka jest ważna, bo pokazuje, że można się z tego wyrwać. Że bez względu na to, w jaki sposób znęca się nad nami oprawca, można z tego kręgu wyjść i rozpocząć życie bez blizn na ciele, na duszy. Ta powieść pokazuje też, jak trudny ale ważny jest ten pierwszy krok. Przekonanie samego siebie, że istnieje życie poza tym które znamy, bo jeśli uda się go zrobić, to znajdą się ludzie, którzy pomogą. Przełamanie strachu, wstydu, bólu jest trudne ale nie niemożliwe.

Paula Er nie stroni od bardzo realistycznych opisów znęcania się nad Olgą. I bardzo dobrze, bo trafia to do czytelników, tak jak trafiło do mnie. Historia opowiedziana jest z kilku perspektyw. Poznajemy ją przez pryzmat Olgi, bitej, poniżanej, więźniarki we własnym domu. Czytamy to także z perspektywy Marka. Autorka doskonale wchodzi w jego głowę, pokazuję co dzieje się w takim człowieku, jak złe emocje nim targają, jak prowadzą one do najgorszego. Jednocześnie nie wybiela, pokazuje jak jest. Przechodzimy przez opowieść patrząc na nią oczami Lidii, kobiety która bezinteresownie niesie pomoc Oldze. Widzimy również zachowanie sąsiadów. Jedni są zachowawczy, myśląc że co dzieje się za ścianami, niech tam zostaje; inni chcą pomóc. Jest też młode pokolenie, które na takie sprawy może patrzeć inaczej, które chce działać, gdy widzi że dzieje się zło.

Nie będę tutaj streszczał historii Olgi, bo po tę powieść trzeba po prostu sięgnąć. Paula Er wprowadza nas w bardzo trudny temat, ale temat zawsze aktualny. Temat niewygodny. Bo ilu spośród nas wie o takich sytuacjach i woli się nie mieszać? Warto przeczytać „Wolność jaskółki”, by po jej zakończeniu zadać sobie kilka pytań: co ja robię w takich sytuacjach? Czy pozwalam, by ktoś tłamsił drugą osobę? Czy jestem bierny? Czy próbuję wyciągnąć rękę, gdy dzieje się zło? Co wiemy o najbliższym otoczeniu? Czy za uśmiechami ludzi mijanych na ulicy nie kryje się jakaś domowa tragedia? Co trzyma ofiary przy swoich katach? Na wiele z tych pytań dostaniemy odpowiedź dzięki tej książce. Jest w niej wszystko: strach, ból, współczucie, radość, miłość. Kiedy rozpoczynałem przygodę z książką Pauli Er nie sądziłem, że ją zakończę. Kiedy skończyłem, chciałem więcej. Chciałem poznać więcej odpowiedzi, zadać sobie samemu więcej pytań.

Po „Wolność jaskółki” nie tylko warto, ale i trzeba sięgnąć. Uczy współczucia, pokazuje coś, o czym na co dzień się nie rozmawia. A na koniec daje nadzieję, że bez względu jak bardzo jesteśmy zależni od drugiej osoby, jak bardzo się boimy, wstydzimy, możemy zrobić ten krok, by się uwolnić i rozpocząć lepsze życie, jednocześnie pozwalając, by coś lub ktoś pomogło zabliźniać się poranionemu ciału i duszy. Pozycja obowiązkowa.

M.M.